6 Grudnia już tuż tuż … A to oznacza, że masa dzieci zaczyna malować, wypisywać i tworzyć listy do Świętego Mikołaja. Są często dziełami sztuki szykowanymi po kilka godzin, czy wieczorów z rzędu. Dzieci proszą w nich o różne rzeczy. Od konkretnych prezentów w postaci zabawek, po siostrę czy braciszka, czy wymarzonego pieska. Listy często bez znaczka i nawet pełnego adresu, a jednak gdzieś trafiają… Wiecie gdzie? Do Mikołajowa, a dokładnie do Biura Św. Mikołaja w Srebrnej Górze, gdzie Elfy-wolontariusze każdy z tych listów otworzą, przeczytają i odpiszą. Bezinteresownie. Tylko po to, żeby dzieci nie przestały wierzyć w św. Mikołaja.
Niedaleko Kłodzka, jest senna wieś o nazwie Mikołajów. Pierwsza wzmianka o Mikołajowie pochodzi z 1263 roku wtedy to nosiła ona nazwę Niklasdorf. A po 1945 roku nadano polską nazwę Mikołajów. Ale nazwa zobowiązuje i to właśnie przez nią co roku masa listów trafia właśnie do: Polska Wioska Świętego Mikołaja – Przystanek Mikołajów.
A wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu od Haliny Zarzyckiej – Niedźwiedzkiej, nauczycielki, która na emeryturze chciała odpocząć od zgiełku miasta i z Wrocławia przeprowadziła się Mikołajowa.
– Kiedy miejscowi ludzie powiedzieli mi, że do wioski, ze względu na jej nazwę często przychodzą listy do Świętego Mikołaja, ale są niszczone, od razu postanowiłam działać – opowiadała kilka lat temu kobieta. – W pierwszym roku codziennie odpisywałam na kilkadziesiąt listów. Po dwóch miesiącach byłam zmęczona i postanowiłam, że kiedy tylko znów nadejdzie listopad, a listy zaczną do Mikołajowa spływać, poproszę o pomoc innych. I tak wciągałam w to odpisywanie kolejne osoby, aż zrobiła się z tego mała fabryka – dodawała.
Kiedy pani Halina podupadła na zdrowiu i wyprowadziła się z Mikołajowa, akcję przejęli młodsi.
Za Biuro Listów do Świętego Mikołaja dzisiaj odpowiada Gminny Ośrodek Sportu, Kultury i Rekreacji w Stoszowicach, z siedzibą w Srebrnej Górze. Każdego roku na początku grudnia wolontariusze spotykają się w Biurze, żeby odpisać na przychodzące listy.
A co roku przychodzą ich tysiące, i to nie tylko z Polski, ale z całego świata.
Wolontariusze wspomagają się zrzutkami i szukaniem sponsorów, gdyż o ile Poczta Polska od lat dostarcza honorowo listy, mimo braku znaczka. O tyle listy z odpowiedzią już ten znaczek muszą posiadać.
Tak więc, jak co roku w świat wyruszyły już pierwsze listy od Świętego Mikołaja do czekających na nie z utęsknieniem dzieci.
Minieuroland ceni takie inicjatywy, które są warte uwagi, ponieważ wspomagają tą dziecięcą radość, wiarę w bajkowy świat i dają im szansę na zanurzenie się w świat fantazji.
No i chyba wszyscy (albo prawie wszyscy) przyznają, że Mikołaj przynosi mnóstwo radości. I dzieciom, i dorosłym ;)